Dopiero co za nami „czarny piątek” i „cyber poniedziałek”, a szaleństwo świątecznych zakupów dopiero się zaczyna! Jak nie zrobić sobie w tym czasie ogromnej dziury w budżecie?
„Czarny piątek” to taki dziwny zwyczaj, kiedy w USA w pierwszy piątek po Święcie Dziękczynienia sklepy przeprowadzają ogromne wyprzedaże i kuszą solidnymi obniżkami. Potem nadchodzi „cyber poniedziałek” czyli to samo, tyle że w sklepach internetowych.
W Stanach to zakupowe szaleństwo przybiera takie rozmiary, że aż tworzą się inicjatywy, których celem jest wyrażenie sprzeciwu wobec tak skrajnemu objawowi konsumpcjonizmu.
--
Do nas ta zabawa też powoli dociera. Co prawda nieśmiało – centra handlowe robią jakieś jednodniowe obniżki, w e-sklepach też można znaleźć coś po okazyjnej cenie. Tyle, że nie pod szyldem „czarnego piątku” (bo to może budzić dziwne skojarzenia), ale np. „jednodniowego festiwalu zakupów” w Apple lub jesiennej wyprzedaży na Steamie. No i mamy też nasz własny Dzień Darmowej Dostawy (już w najbliższy poniedziałek).
Obniżki. Okazje. Promocje. To wszystko strasznie kusi, ale może rzeczywiście warto zatrzymać się na chwilę i zastanowić się czy to „szaleństwo zakupowe” faktycznie jest jakąś odmianą szaleństwa.
Gdzieś między tymi wszystkimi ogromnymi wyprzedażami znika umiar.
Bo:
- Nie ma nic złego w skorzystaniu okazji
- Nie ma nic złego w kupieniu potrzebnej rzeczy po niższej cenie
- Nie ma nawet nic złego w tym, by odstać chwilę (dłuższą lub krótszą) w kolejce po to, by zaoszczędzić kilkadziesiąt czy nawet kilkaset złotych na czymś, co i tak planowałeś kupić
Ale:
- Jeżeli to promocja i obniżka ceny (a nie faktyczna potrzeba) jest głównym powodem zakupu, to coś jest nie tak
- Jeżeli w tym okresie przedświątecznym i świątecznym czujesz się zobowiązany kupować więcej, bo wszyscy inni tak robią, to coś jest nie tak
- Jeżeli w Twoim „świątecznym” budżecie pojawia się wydatek, którego wcześniej nie planowałeś, to wiedz, że coś się dzieje
Święta są co roku. Tak samo przedświąteczne wyprzedaże, świąteczne wyprzedaże i poświąteczne wyprzedaże. Można sobie dzięki temu w prosty sposób zaplanować pewne wydatki. Co więcej, można nawet odłożyć część zakupów właśnie na ten okres, w nadziei na to, że to czego potrzebujemy będzie akurat objęte czarnopiątkową czy jakąkolwiek inną promocją. Zwłaszcza jeżeli to jakiś artykuł AGD lub elektronika.
W tym czasie jak w żadnym innym planowanie wydatków jest ekstremalnie ważne. Jeżeli masz zapisany swój budżet z poprzedniego roku, to wiesz mniej-więcej jakich kwot się spodziewać i na co się przygotować. Jeżeli nie masz, to możesz wesprzeć się badaniami i liczyć, że nie będziesz za bardzo odbiegać od krajowej średniej.
Robienie nieplanowanych wcześniej zakupów tylko dlatego, że jest promocja, to przepis na nową dziurę w domowym budżecie i wymaksowanie limitu w karcie kredytowej. A tego nikomu na święta nie życzymy :).
Fot. Flickr / Steve Rhodes
1 komentarze czytelników
Ewa
Spodobało mi się zwłaszcza to zdanie: "Jeżeli w Twoim „świątecznym” budżecie pojawia się wydatek, którego wcześniej nie planowałeś, to wiedz, że coś się dzieje", dawno się tak nie uśmiałam:)
Ale artykuł jest potrzebny by ostudzić nieco część głów, zwłaszcza kobiecych. Nie możemy dać się zwariować i namówić sklepom na zakupy, których nie planowaliśmy.
21 grudnia 2012 14:42