
Bycie rozrzutnym w dzisiejszym świecie nie jest łatwe. Wszędzie dookoła reklamy lokat, kont oszczędnościowych, funduszy inwestycyjnych, czy nawet – tak jak ostatnio – wielkie naganianie na akcje GPW w ofercie publicznej.
A przecież my chcemy tylko kupić sobie parę rzeczy. Już teraz!
Jak w takich warunkach być rozrzutnym i kupować wszystko, na co ma się tylko ochotę? Jak nie przejmować się pieniędzmi i dniem jutrzejszym?
1. Wydawaj więcej niż zarabiasz
To gwarantowany sposób na szybkie pozbycie się gotówki z portfela oraz prosta droga do życzliwych bankierów, którzy z uśmiechem na twarzy zaoferują nam kredyt konsumpcyjny lub kartę kredytową.
Zresztą, kto powiedział, że kredyty są złe? W końcu jakoś zarabiam, stać mnie na raty, a w przyszłości będę z całą pewnością zarabiać jeszcze więcej, więc będzie jeszcze łatwiej. Skoro mam możliwość polepszenia swojego stylu życia już teraz za pieniądze z przyszłości, to korzystam!
W końcu, skoro państwo może sobie spokojnie żyć z dziurą budżetową, to czemu nie gospodarstwo domowe? I jeszcze starczy na emeryturę!
Albo: Zobacz jak kontrolować swoje wydatki.
2. Zapomnij o wydatkach już po odejściu od kasy
Rachunek? Nie dziękuję! Wyciąg z konta i karty? Zbędna makulatura od banku!
Nie muszę notować swoich wydatków, bo wszystko mam w głowie. Dopóki nie przekraczam limitu na karcie i debetu na koncie to wszystko jest pod kontrolą.
Tak jakby.
Kartą płaci się tak łatwo, że nawet nie czuję, że wydaję jakieś pieniądze.
Ale tak naprawdę, to nie zapisuję wydatków, bo trochę się boję tego, co mógłbym odkryć. A to może być całkiem dużo: mieszkanie, raty kredytów, rachunki, zakupy, przyjemności, restauracje… To wszystko kosztuje!
Po namyśle wolę tego nie liczyć.
Później będę się martwić.
Albo: Zobacz ile korzyści może dać prowadzenie domowego budżetu.
3. Kupuj to, na co masz ochotę, należy Ci się
Tymczasem kupię sobie coś na poprawę humoru. Myślenie o tym, ile mogę co miesiąc wydawać wpędziło mnie w zły nastrój.
Takie impulsywne zakupy dobrze mi zrobią.
Czy wydaję za dużo? Bo ja wiem. Pracuję ciężko, nie jest mi łatwo, więc teraz coś od życia mi się należy.
Bardzo podoba mi się to uczucie, kiedy widzę coś w sklepie, chce to mieć i mogę to kupić już dziś. Potem rozłożę sobie ten zakup na raty w banku i przez najbliższe dwa lata będę płacić tylko kilkanaście, kilkadziesiąt złotych miesięcznie. Przecież to tyle, co nic!
No tak, kilka takich różnych rat zbiera się w miesiącu. Kto by pomyślał, że takie kilkanaście złotych tu, kilkadziesiąt tam potrafi być całkiem solidnym obciążeniem dla domowego budżetu.
Ale spokojnie! Spłaci się, to będzie łatwiej.
Albo: Rób zakupy świadomie i unikaj pułapek zakładanych przez handlowców.
4. Spłacaj tylko raty minimalne na karcie kredytowej
W sumie to już teraz może być łatwo – bank wyznaczył mi bardzo niskie raty co miesiąc.
Na karcie kredytowej to już w ogóle wystarczy, że spłacę jakąś drobną kwotę i z głowy.
Skoro tyle mi wyliczyli, to tyle będę spłacał. W końcu bank nie działałby na moją szkodę – też im przecież zależy bym spłacał ten kredyt.
No to spłacam.
Tylko trochę się martwię, bo zadłużenie wciąż jest wysokie i te moje spłaty tak naprawdę niewiele dają. Jak tak dalej pójdzie, to do końca życia będę spłacał tę kartę.
Albo: Zobacz jak właściwie korzystać z karty kredytowej, oraz co zrobić by karta kredytowa kosztowała Cię jak najmniej.
5. Rywalizuj z innymi i żyj na pokaz
Ale mus to mus. Co oszczędzę na tych ratach, to wydam gdzieś indziej. Pieniądze w końcu nie są po to, by bezczynnie leżeć, tylko po to, by robić z nich użytek.
A okazji jest przecież wiele!
Byłem ostatnio u sąsiada, który kupił sobie niedawno 42-calową plazmę. Nieźle!
Nawet myślałem ostatnio o wymianie telewizora, bo ten mój to już przecież antyk. Aż wstyd gości zapraszać. Muszę kupić sobie w końcu coś porządnego.
Mam tylko nadzieję, że uda się to kupić na raty, bo na kartach kredytowych jestem już zadłużony "pod korek".
Albo: Kolejne zakupy? Nie daj się inflacji stylu życia.
6. Niespodziewane wydatki? Nie przejmuj się!
Niespodziewanych wydatków, jak nazwa wskazuje, nie można się spodziewać. Po co więc mam sobie zawracać nimi głowę?
Jak wyleje pralka, albo zepsuje się coś w samochodzie to rzeczywiście – jest to problem. Trzeba na szybko szukać pieniędzy, a tych często już nie ma. A do kolejnej wypłaty jeszcze daleko.
Ale trzeba sobie jakoś radzić! Od czego są znajomi – pożyczą. A jak nie oni, to nawet do banku pójdę, a w awaryjnej sytuacji jeszcze wezmę gotówkę z karty kredytowej - z bankomatu.
W ten sposób na pewno sobie poradzę z każdą taką sytuacją.
No chyba, że zepsuje się coś naprawdę drogiego...
Albo: Na niespodziewane wydatki możesz się przygotować – wystarczy konsekwentnie budować fundusz awaryjny!
7. Liczy się tylko tu i teraz
A te spodziewane wydatki? Niektóre są tak daleko w przyszłości, że nie ma sensu się nimi teraz przyjmować.
Kolejna rata OC za samochód dopiero za rok, przez ten czas na pewno jakoś uzbiera się ten tysiąc.
A ten remont mieszkania, co planujemy już od jakiegoś czasu? No planujemy i planujemy, ale coś nie możemy zacząć bo nigdy nie ma na to pieniędzy.
Ale kiedyś pewnie coś odłożę i będziemy mogli wreszcie zacząć coś robić.
Albo: Systematyczne odkładanie pieniędzy na planowane wydatki to świetny sposób na ograniczenie takich jednorazowych szoków dla portfela.
8. Oszczędzanie? Świadome wydatki? Zacznij od jutra, albo jeszcze później!
No dobrze, może nie wszystko jest idealnie.
Kiedyś w końcu zacznę zapisywać wydatki, oszczędzać i myśleć o przyszłości.
Dziś już nie mam czasu, ale może jutro o tym pomyślę.
O! Albo zacznę od przyszłego miesiąca, tak chyba będzie wygodniej.
A w sumie to zaraz zbliża się koniec roku, więc może najlepiej będzie jak zacznę 1 stycznia, tak symbolicznie – to będzie takie moje noworoczne postanowienie.
Albo: Zobacz jak zacząć oszczędzać już dziś.
Podobał Ci się ten artykuł? Nie przegap następnych – prenumeruj ten blog przez kanał RSS.
Fot. Flickr / justified sinner